29 maja odbyła się trzecia konferencja z cyklu spotkań przygotowawczych do III Kongresu Energetyki Rozproszonej, poświęcona instytucjonalnemu wymiarowi transformacji. Debata skupiła się na roli jakościowych rozwiązań instytucjonalnych w budowie nowego rynku energii, ze szczególnym uwzględnieniem prawa, sposobów działania instytucji i mechanizmów ograniczania niepewności. Podkreślono znaczenie zaufania społecznego, przejrzystej informacji i edukacji dla stabilności gospodarczej i skutecznej transformacji energetycznej.
W inauguracyjnym wystąpieniu prof. Paweł Wojciechowski (ekonomista, przewodniczący Rady Finansów Pulicznych, były minister finansów) odwołując się do dorobku noblistów – Coase’a, Northa, Williamsona, Ostrom, a także Acemoglu, Johnsona i Robinsona – podkreślił, że stabilny i inkluzywny rozwój opiera się na instytucjach, które nie tylko tworzą prawo i regulacje, lecz także budują zaufanie do zachodzących zmian. Transformacja energetyczna nie może być skuteczna bez sprawiedliwego podziału korzyści i kosztów, a także bez aktywnej roli państwa w tworzeniu mechanizmów wsparcia i eliminowaniu asymetrii informacji. Ekonomista wskazuje, że Unia Europejska, poprzez swoje polityki – jak ETS, RED III, taksonomię czy Fundusz Sprawiedliwej Transformacji – w dużej mierze realizuje założenia Nowej Ekonomi Instytucjonalnej, mimo że czasem spotyka się to z krytyką. Polska, choć pozostaje w tyle za Niemcami pod względem jakości instytucji, ma potencjał, by ten dystans skrócić, jeśli postawi na uczciwe, transparentne i włączające mechanizmy zarządzania transformacją. Fundamentem powodzenia jest partycypacja społeczna i lokalna odpowiedzialność, które – jak pokazują przykłady z Niemiec – mogą budować trwałe i sprawne systemy energetyczne. W przemówieniu wybrzmiało wezwanie do mądrego projektowania instytucji, które wspierać będą nie tylko rynek, ale przede wszystkim dobro wspólne. Rynek sam z siebie nie zapewni efektywności ani sprawiedliwości – potrzebuje dobrze zaprojektowanych reguł gry, które ograniczą koszty, zwiększą przejrzystość i zaufanie społeczne.
Wystąpienie prof. Pawła Wojciechowskiego. fot. Bartosz Ciesielka/KSAF
Z kolei Karol Wawrzyniak, reprezentujący zarówno Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE), jak i Narodowe Centrum Analiz Energetycznych (NCAnE), przedstawił zagadnienia związane z wyzwaniami i możliwościami krajowego systemu elektroenergetycznego. Na wstępie zaznaczył, że polityka ta opiera się na trzech filarach: bezpieczeństwie energetycznym, konkurencyjności oraz dekarbonizacji. Wskazał, że cele te można realizować na wiele sposobów, zależnie od przyjętej architektury systemu – od modelu scentralizowanego, opartego na dużych jednostkach wytwórczych i rozbudowanej infrastrukturze, po system zdecentralizowany, składający się z wielu małych, rozproszonych źródeł.
Zaznaczył, że obecny kierunek rozwoju zmierza ku większej decentralizacji, jednak całkowite odejście od scentralizowanego systemu nie jest możliwe z powodów ekonomicznych i technicznych – lokalni odbiorcy nadal potrzebują wsparcia dużych jednostek. Podkreślił problem niekontrolowanego rozwoju energetyki rozproszonej, który prowadzi do przewymiarowania źródeł energii i infrastruktury oraz trudności w bilansowaniu systemu. Z jednej strony powstają sytuacje nadmiaru energii, skutkujące ujemnymi cenami na rynku, a z drugiej – konieczność kosztownej rozbudowy sieci przesyłowych, aby móc odebrać nadwyżki produkcji z wielu lokalnych źródeł.
W odpowiedzi na te wyzwania przedstawił koncepcję tworzenia Lokalnych Obszarów Bilansowania – spójnych fragmentów sieci, w których produkcja i zużycie energii byłyby lepiej zrównoważone. Obszary te mogłyby przynieść korzyści systemowe i ekonomiczne, takie jak zmniejszenie strat przesyłowych, bardziej efektywne wykorzystanie infrastruktury oraz niższe koszty. Wskazał, że obecnie istnieje wiele form organizacji lokalnej energetyki (jak klastry, spółdzielnie energetyczne, prosumenci), jednak większość z nich działa bez jasnego modelu biznesowego, często jest uzależniona od dotacji.
Prelegent zaproponował zmiany regulacyjne, które umożliwiłyby lokalnym społecznościom energetycznym działanie w oparciu o rzeczywiste powiązania z siecią elektroenergetyczną, z odpowiednimi zachętami, takimi jak uproszczone rozliczenia wewnętrzne za autokonsumpcję czy bonifikaty na opłaty za moc umowną. Przykładem podanym w wystąpieniu była Bydgoszcz, gdzie dzięki agregacji zapotrzebowania kilku jednostek samorządowych można by uzyskać oszczędności. Zaproponował również wprowadzenie pojęcia „zagregowanej mocy umownej” oraz możliwość przewymiarowania lokalnych jednostek wytwórczych, które bilansują się wewnątrz wyznaczonego obszaru. Zwrócił także uwagę na konieczność wyłączenia jednostek samorządu terytorialnego z systemu aukcyjnego przy przyłączeniach do sieci, gdyż ich zapotrzebowanie ma charakter społeczny i powinno być traktowane priorytetowo.
Wystąpienie Karola Warzyniaka. fot. Bartosz Ciesielka/KSAF
Podsumowując, reprezentant PSE zwrócił uwagę na potrzebę stworzenia stabilnych i sensownych regulacji dla energetyki rozproszonej, które umożliwią jej rozwój w sposób kontrolowany, opłacalny i korzystny zarówno dla lokalnych społeczności, jak i dla całego systemu elektroenergetycznego.
Z kolei wystąpienie przedstawiciela Urzędu Regulacji Energetyki (URE) koncentrowało się na roli regulatora w transformacji rynku energetycznego w Polsce. Dr Zdzisław Muras, dyrektor Departamentu Prawnego i Rozstrzygania Sporów w URE podkreślił znaczenie procesu demonopolizacji, który rozpoczął się w 1997 roku i wiązał się z koniecznością wprowadzenia silnych narzędzi regulacyjnych, takich jak koncesje, taryfy czy kontrole. W wyniku tego procesu rozdzielono działalność wytwórczą, dystrybucyjną i obrotową, wprowadzając pełną regulację sektorową. Z biegiem czasu rynek energii ulegał dalszym zmianom, zwłaszcza od 2021 roku, kiedy zaczęto wdrażać nowe rozwiązania w zakresie dostępu do informacji, a w 2023 roku rozszerzono regulacje, obejmując również niskonapięciowe sieci energetyczne.
Wystąpienie Zdzisława Murasa. fot. Bartosz Ciesielka/KSAF
Obecnie wyzwaniem jest nie tylko zapewnienie fizycznej infrastruktury (sieci), ale także rozwój sprawnej wymiany informacji, czego przykładem jest Centralny System Informacji Rynku Energii, który ma ruszyć od 1 lipca 2025 roku. Regulator wskazuje również na potrzebę zmiany myślenia operatorów: nie zawsze potrzebne są kosztowne inwestycje w infrastrukturę – niektóre potrzeby można zaspokoić przez zakup usług elastyczności od uczestników rynku.
URE działa dziś nie tylko poprzez twarde narzędzia (koncesje, kary, taryfy), ale coraz bardziej jako katalizator rynku – promując arbitraż, koncyliację i tzw. „soft law”. Prezes URE wspiera innowacje poprzez premiowanie inwestycji w rozwój sieci zgodnych z priorytetami regulatora. Jednocześnie urząd podejmuje działania zmierzające do rozwiązywania praktycznych problemów rynkowych, np. w zakresie przyłączeń, gdzie dialog i wspólne interpretacje przepisów okazały się skuteczne. W tym kontekście URE pełni rolę podmiotu, który – mimo braku inicjatywy ustawodawczej – reaguje na problemy rynku, sygnalizując je odpowiednim organom i inicjując zmiany.
W kontekście zmieniającego się rynku regulator musi być elastyczny i otwarty na innowacje – zarówno technologiczne, jak i usługowe.
Możliwości i praktyka działania instytucjonalnych uczestników rynku
Olgierd Dziekoński i Bartosz Stań, moderatorzy II części konferencji spotkanie interesariuszy transformacji podzielili na kilka kluczowych sekwencji tematycznych, odpowiadających najważniejszym aspektom rozwoju lokalnych rynków energii.
Zaczęli od omówienia możliwości działania i rozwoju obywatelskich wspólnot energetycznych, które są nie tylko promowane przez unijne dyrektywy, ale również stanowią fundament oddolnej transformacji energetycznej. Następnie przeszli do tematu firm nowego rynku – podmiotów, które będą współtworzyć nową strukturę energetyki rozproszonej.Trzecią sekwencję poświęcili oczekiwaniom wobec partnerów instytucjonalnych – ktoś przecież musi ten proces finansować, podejmować ryzyko inwestycyjne i faktycznie budować infrastrukturę. Kolejny blok dotyczył roli samorządów terytorialnych jako inspiratorów i katalizatorów tworzenia lokalnych rynków energii – ich zaangażowanie jest niezbędne, aby nadać impuls całemu procesowi. Na zakończenie poruszyli temat dostosowywania się dużych przedsiębiorstw energetycznych do nowych realiów rynkowych oraz wyzwań związanych z demonopolizacją sektora – trendem, który w trakcie konferencji był wyraźnie sygnalizowany.
Poniżej stanowiska i rekomendacje poszczególnych interesariuszy transfomacji.
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wskazał, że obecne przepisy nie dają miastom wystarczających możliwości prawnych do aktywnego uczestnictwa w rynku energii. Bydgoszcz od lat inwestuje w produkcję energii (m.in. spalarnia odpadów, instalacje OZE), a także racjonalizuje jej zużycie (termomodernizacja, wymiana oświetlenia). Problemem jest jednak brak narzędzi prawnych pozwalających samorządom efektywnie wykorzystywać własną energię na potrzeby miasta.
Podkreślił, że potrzebna jest zmiana legislacyjna, która umożliwi tworzenie komunalnych spółek energetycznych i swobodne dysponowanie wyprodukowaną energią. Pomimo starań samorządów i ich obecności w konsultacjach ministerialnych, opór ze strony energetycznych monopoli i decydentów legislacyjnych utrudnia postęp. Taka zmiana byłaby jednak korzystna zarówno dla miast, jak i mieszkańców – dzięki tańszym usługom publicznym.
Prezydent Bruski zwrócił uwagę, że małe samorządy mają trudności z zaangażowaniem się w transformację energetyczną z powodu braku wiedzy i zasobów kadrowych. Podkreślił, że większe miasta, jak jego własne, mogą i chcą wspierać mniejsze gminy – tak jak w przypadku gospodarki odpadami, gdzie jego miasto przejęło odpowiedzialność za sąsiednie gminy. Jednak brak odpowiednich narzędzi prawnych ogranicza możliwości takiej współpracy także w sektorze energii. Zaznaczył, że zmiany systemowe umożliwiające realną współpracę samorządów mogłyby znacząco przyspieszyć rozwój lokalnej energetyki. Odpowiedź: potrzebna jest edukacja i inicjatywa lokalna, a nie bierne oczekiwanie na rządowe wsparcie. Bydgoszcz zainwestowała we własny zespół ds. energii, co przyniosło realne oszczędności (np. pożyczka z KPO na 200 mln zł – inwestycja w oświetlenie).
Zatrudnienie specjalistów z pasją (nie urzędników) to klucz, podkreślał Bruski. Prezydent nie musi znać się na wszystkim, ale musi umieć znaleźć odpowiednich ludzi i zaufać im – to przynosi oszczędności i innowacje.
Wójt Gminy Potęgowo Dawid Litwin zaznaczał, że choć dostępne są pewne narzędzia wspierające lokalne inicjatywy energetyczne – jak spółdzielnie energetyczne – to brakuje spójnych rozwiązań ustawowych, które ułatwiałyby ich wdrażanie w różnych gminach. Na przykładzie gminy Potęgowo, która wytwarza już blisko 200 MW z OZE, wskazał, że celem jest lepsze wykorzystanie energii z własnych źródeł – np. przekierowanie nadwyżek z budynków szkolnych latem do infrastruktury technicznej (oczyszczalnie, hydrofornie). Wezwał ustawodawców do tworzenia przepisów, które pozwolą mieszkańcom realnie odczuć korzyści finansowe z lokalnej transformacji energetycznej.
Dawid Litwin:
Nawet małe gminy mogą być liderami transformacji. Potęgowo zatrudniło lokalnego inżyniera, który pomógł wdrożyć biogazownie, planowane są spółdzielnie energetyczne. Efekty: najtańsze ciepło w Polsce, samowystarczalność energetyczna, szeroka edukacja lokalna. Potęgowo rozwija OZE (ponad 90 turbin wiatrowych), dzięki konsultacjom społecznym i komunikacji korzyści – polityka kontynuowana od 2008 roku. Edukacja o transformacji w gminie zaczyna się już w szkołach – świadomość społeczna jest kluczowa.
Piotr Olendski, wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Trigon Dom Maklerski, przedstawiciel rynku finansowego podkreślił, że kluczowym warunkiem skutecznego finansowania transformacji energetycznej jest stabilność regulacyjna – nawet mniej korzystne przepisy są lepsze niż częste zmiany prawa. Z punktu widzenia instytucji finansowych, stabilność daje przewidywalność i umożliwia finansowanie, również mniejszych projektów. Choć może się wydawać, że banki preferują dużych graczy, lokalne inicjatywy mają szansę na finansowanie, szczególnie dzięki zaangażowaniu mniejszych banków czy wyspecjalizowanych pionów w większych instytucjach. Ważne, by projekty – niezależnie od skali – były dobrze przygotowane i opłacalne.
Przykład fotowoltaiki pokazał, że moda na inwestycje nie zawsze jest trwała – potrzebna jest ostrożność.Potencjał prywatnych inwestycji (REIT-y, Trusty) - tego typu struktury (np. Energy Investment Trust) mogłyby aktywizować kapitał prywatny w sektorze energetycznym, ale potrzeba produktów inwestycyjnych i wiedzy, jak z nich korzystać.
Dla każdego dobrego i stabilnego projektu znajdzie się finansowanie. Istotne są jakość i przygotowanie projektu, nie tylko źródła wsparcia.
Łukasz Pałucki, przedstawiciel spółdzielczości energetycznej, zwrócił uwagę, że choć spółdzielnie energetyczne korzystają z ulg, ponoszą też wysokie koszty niezbilansowania, co utrudnia im funkcjonowanie – zwłaszcza przy niekorzystnych stawkach operatorów, takich jak PGE. Podkreślił, że zbilansowanie oznacza nie tylko produkcję energii na własne potrzeby, ale także konieczność dywersyfikacji źródeł OZE (np. biogazownie, turbiny wiatrowe). Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem jest finansowanie inwestycji przez pożyczki i szybkie działania lokalne, zamiast długiego oczekiwania na dotacje.
Zaznaczył, że spółdzielnie nie są obciążeniem dla systemu – wręcz przeciwnie, to system czerpie z pracy samorządów, które są nierówno traktowane. Powolny rozwój spółdzielczości wynika z braku wsparcia, zaufania do lokalnych inicjatyw oraz potrzeby większej decyzyjności i wiedzy na poziomie lokalnym. Samorządy są najlepiej przygotowane do prowadzenia spółdzielni, bo mają kompetencje, motywację i wpływ na infrastrukturę. Pałucki ostrzega też, że jeśli dopuści się spółdzielnie w miastach, mogą one zdominować przestrzeń fotowoltaiką, co może zaburzyć estetykę miejską i lokalny balans.
Mogliśmy też usłyszeć frustrację przedstawiciela wspólnot energetycznych związaną z częstymi zmianami prawa energetycznego, które utrudniają rozwój lokalnych inicjatyw, takich jak budowa biogazowni. Zwraca uwagę, że mimo powszechnego mitu, prosumenci ponoszą różne opłaty i nie są uprzywilejowani. Apeluje o pozostawienie przepisów bez zmian przynajmniej na dwa lata, aby umożliwić stabilne planowanie i realizację inwestycji. Zbyt częste zmiany prawa są według niego główną przeszkodą dla rozwoju energetyki rozproszonej.
Według Daniela Raczkiewicza z Krajowej Izby Klastrów Energii i OZE, klastry energii powinny odegrać kluczową rolę w kolejnym, bardziej profesjonalnym etapie transformacji energetycznej. Zamiast budować masową fotowoltaikę, należy integrować źródła OZE z miejscem zużycia produkowanej przez nie energii, mazynami energii, systemami zarządzania i nowoczesnymi modelami rozliczeń (np. według cen godzinowych). Klastry powinny być postrzegane jako zagregowane zasoby elastyczności, współpracujące z krajowym systemem elektroenergetycznym jako agregatory, czyli profesjonalne jednostki bilansujące, wspierające stabilność sieci.
Daniel Raczkiewicz podkreśla, że klastry energii odgrywają istotną rolę w budowie lokalnych rynków energii, ale ich funkcjonowanie napotyka trudności. W przeciwieństwie do spółdzielni energetycznych, klastry mają nieprecyzyjne przepisy i brak realnego wsparcia, mimo wpisów do rejestru URE. Zaznacza, że transformacja energetyczna wymaga profesjonalizacji, a klastry potrzebują ścisłej współpracy z dużymi graczami rynku – operatorami, spółkami obrotu, dostawcami technologii. Potrzebne są praktyczne rozwiązania i platformy współpracy (jak np. inicjatywy na Dolnym Śląsku), a mniej zmian prawa – które i tak często nie nadąża za rzeczywistością.
Obecne regulacje nie sprzyjają rozwojowi biogazu i biometanu i wymagają uproszczeń – apelował Sławomir Łazarski, dyrektor biura ds. rozwoju biogazu i biometanu w Orlen SA. Proces inwestycyjny w biogazownie jest długi (2,5–3,5 roku dla instalacji >0,5 MW) i pełen przeszkód, mimo specustawy biogazowej. Dodatkowo rozporządzenia wykluczają niektóre użyteczne substraty, co jest niezrozumiałe. Biogazownie wpisują się w gospodarkę o obiegu zamkniętym, ale brakuje uwagi na etap po budowie, gdzie inwestorzy napotykają kolejne bariery, np. procedury środowiskowe, pozwolenia sektorowe i zintegrowane, które mogą opóźnić uruchomienie instalacji nawet o kilkanaście miesięcy.
Orlen planuje do 2030 roku osiągnąć produkcję 150 mln m³ biometanu rocznie, z czego znaczną część chce pozyskiwać z rynku, m.in. poprzez skup surowca od lokalnych producentów. Koncern dostrzega problemy z ograniczoną chłonnością sieci gazowych i energetycznych, dlatego rozważa oczyszczanie biogazu we własnych instalacjach lub zakup gotowego biometanu. Współpraca z samorządami i wspólnotami lokalnymi mogłaby dotyczyć m.in. utylizacji odpadów komunalnych i ściekowych. Orlen postuluje też potrzebę większego wsparcia dla większych instalacji biogazowych, obecnie objętych ograniczonymi systemami wsparcia. Duże instalacje biometanowe mają inną rolę niż małe – ich celem jest ograniczanie emisji i utylizacja odpadów. Wsparcie dla małych instalacji istnieje (np. program „Energia dla wsi” z 3 mld zł).
Sławomi Łazarski zadeklarował wsparcie dla samorządów chcących budować biogazownie – deklaracja gotowości do współpracy oficjalnie wybrzmiała na konferecencji.
Środowisko naukowe nie nadąża za tempem transformacji energetycznej, m.in. z powodu biurokracji i długich procesów grantowych, które trwają ponad rok, a rzeczywistość w tym czasie się zmienia, mówił Mariusz Ruszel przedstawiciel nauki. Uczelnie w Polsce słabo łączą teorię z praktyką i brakuje im kompetencji menedżerskich w zarządzaniu – w przeciwieństwie do uczelni zagranicznych. Naukowcy są obciążeni formalnościami i naciskiem na publikacje, a nie na tworzenie praktycznych analiz dla społeczności energetycznych czy rekomendacji dla polityków. Potrzeba lepszego zarządzania środkami finansowymi, które dziś bywają marnowane (np. na publikacje w czasopismach "drapieżnych"), zamiast wspierać realne potrzeby rynku i transformacji.
Uczelnie wyższe mają potencjał, by pełnić rolę integratora różnych środowisk i interesów w procesie transformacji energetycznej, wzorem instytucji z Danii czy Niemiec. Jednak by mogły skutecznie działać na zewnątrz, potrzebna jest współpraca z biznesem i administracją, nie tylko oczekiwania wobec naukowców. W relacjach uczelni z biznesem brakuje zaufania – naukowcy są często traktowani instrumentalnie podkreśla prof. Politechniki Rzeszowskiej oraz prezes Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza. Dodatkowo w Polsce brakuje dostępu do rzetelnej, niezależnej informacji energetycznej – doradców energetycznych jest zbyt mało, a obywatele często zdani są na reklamowe ulotki zamiast fachowej wiedzy.
W swojej wypowiedzi Piotr Targiński, sekretarz Platformy Energetycznej Pracodawców RP, podkreśla potrzebę jasnej i spójnej polityki państwa wobec rozwoju energetyki, zwłaszcza tej rozproszonej. Zwraca uwagę na problem rozproszenia kompetencji i źródeł finansowania w różnych instytucjach, co utrudnia przedsiębiorcom działanie. Przedsiębiorcy oczekują jednego, centralnego partnera do rozmów – tzw. „one stop shop” – który koordynowałby działania i tworzył jednolitą strategię dla wszystkich uczestników rynku energetycznego. Podkreśla też, że potrzebna jest tania i bezpieczna energia oraz możliwość własnej produkcji energii przez firmy.
Zaapelował o powołanie jednego, odpowiedzialnego ministra ds. energetyki, który koordynowałby działania i współpracował z regulatorami w celu opracowania spójnej strategii energetycznej dla całego kraju – zarówno dla dużych firm, jak i lokalnych podmiotów.
Maciej Mróz z Tauron Dystrybucja podkreślił, że operatorzy systemów dystrybucyjnych nie traktują prosumentów jako zagrożenia, lecz jako integralnych uczestników systemu energetycznego. Rola OSD ewoluuje – mają wspierać rozwój energetyki rozproszonej i ułatwiać przyłączanie oraz rozliczanie lokalnych inicjatyw. Samorządy są ważnym partnerem w tym procesie – mają potencjał zaufania społecznego i mogą aktywnie wspierać wspólnoty energetyczne. Operatorzy oczekują od nich większego zaangażowania oraz budowania kompetencji energetycznych, m.in. poprzez współpracę z instytucjami takimi jak Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska.
Biznes obecnie częściej korzysta bezpośrednio z wiedzy i doświadczeń naukowców pozyskanych z rynku niż z instytucji akademickich – efekty są szybsze. Administracyjna bezwładność uczelni hamuje sprawność współpracy. Nauka powinna lepiej reagować na potrzeby biznesowe – apeluje prezes Mróz. Z jego doświadczenia wynika, że to mniejsze firmy często są szybsze i bardziej elastyczne niż środowisko naukowe.
Co do samorządowych OSDnów i zarządzania sieciami przedstawiciel Tauronu stwierdził, że obecne sieci dystrybucyjne są wystarczające – brak kompetencji w samorządach przy tworzeniu nowych OSDnów to ryzyko. Rekomenduje nie tworzyć własnych sieci, lecz współpracować z profesjonalnymi OSD, które mają wiedzę i środki. Lokalne obszary bilansowania energii są możliwe i potrzebne, ale muszą być wsparte przez technologie i doświadczenie obecnych operatorów.
Marcin Staniszewski, prezes zarządu TAURON Ciepło, zwrócił uwagę, że sektor ciepłownictwa był dotychczas marginalizowany w transformacji energetycznej, mimo że koszty ciepła w gospodarstwach domowych są często wyższe niż koszty energii elektrycznej. Podkreślił potrzebę zmiany podejścia – zarówno poprzez lepszą informację publiczną, jak i współpracę instytucjonalną – bo nie da się zbudować lokalnych obszarów bilansowania bez uwzględnienia rynku ciepła.
Zaznaczył, że Tauron Ciepło już przygotowuje się do roli aktywnego uczestnika transformacji: ma przyłącza gotowe do poboru energii elektrycznej z OZE i inwestuje w akumulatory ciepła oraz technologie umożliwiające wykorzystanie nadwyżek zielonej energii. Wskazał też, że współpraca między elektroenergetyką, ciepłownictwem i samorządami jest niezbędna dla powodzenia transformacji energetycznej w Polsce.
Pozytywnie ocenia decentralizację, szczególnie w kontekście ciepłownictwa lokalnego. Ceny ciepła zależą od lokalnych uwarunkowań technologicznych i paliwowych – potrzebne są nowe modele taryfowe. Przykład Kamiennej Góry pokazuje, że lokalna współpraca (gmina, przedsiębiorcy, dystrybutor energii) może przynieść korzystne rozwiązania energetyczne. Wskazał na potrzebę myślenia systemowego o taryfach, finansowaniu i roli uczelni w moderowaniu współpracy. Duże przedsiębiorstwa posiadające kapitał, technologię i kadry mogą wspierać lokalne wspólnoty. Partnerstwo i dzielenie się kompetencjami – to jego rekomendacje.
Dyskusja konkludująca z rekomendacjami: Co najpilniejsze? Jak działać tu i teraz? Jak uzyskać zrozumienie dla zmian legislacji i instytucji? Jak komunikować dla zmiany?
Dla Moniki Borkowskiej z Rzeczpospolitej liderem transformacji są lokalni działacze i samorządy, którzy działają jak obecni na konferencji przedstawiciele Bydgoszczy i Gminy Potęgowo. Redaktorka wskazuje, że potrzebny jest jasny i konsekwentnie realizowany plan – tego w Polsce brakuje. Polska (i Europa) działa zbyt reaktywnie, zamiast strategicznie, nadal brak myślenia długofalowego. Komunikacja musi być prosta, konkretna i dostosowana do różnych odbiorców. Należy mówić językiem korzyści – np. niższe rachunki, nowe miejsca pracy. Media muszą przeciwdziałać dezinformacji i fake newsom, ale też nie są jednolite.
Transformacja energetyczna staje się ofiarą populizmu i politycznych konfliktów – ocenia Wojciech Jakóbik, współzałożyciel Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego. Populizm antytransformacyjny „klika się” i mobilizuje wyborców. Jak rekomenduje: nie można odpowiadać populizmem pro-transformacyjnym – trzeba tłumaczyć realne korzyści i wyzwania. Transformacja nie jest inkluzywna dla wszystkich – nie każdy ma zasoby, by w niej uczestniczyć. Wskazuje na potrzebę instytucjonalnego lidera – np. pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, który działa ponadkadencyjnie. Ponadto potrzebne są silne instytucje regulujące (wzorem USA: gdzie obok Departamentu Energii funkcjonują regulatorzy federalni). Demokracja i rozproszona energetyka mają dużą siłę, ale wymagają wsparcia państwa i stabilnych ram.
Bartosz Stań, Kancelaria Prawna DZP, opowiada się za utrzymaniem obecnego prawa z drobnymi korektami, zamiast dużych zmian. Stabilność i przewidywalność prawa jest kluczowa. Problemy wynikają często nie z samego prawa, ale z jego niejasności i trudności w interpretacji. Według niego rozwiązania powinny być budowane przez praktykę, orzecznictwo i popularyzację wiedzy. Podkreśla wagę konsekwentnego stosowania przepisów zamiast ich ciągłego zmieniania.
Krzysztof Gadowski, poseł na Sejm RP, zastępca przewodniczącego Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, zwraca uwagę na paradoks: z jednej strony mówi się o nadprodukcji prawa, z drugiej – o braku ważnych przepisów wykonawczych. Opowiada się za pragmatyzmem – prawo musi nadążać za rzeczywistością, szczególnie w energetyce. Chwali samorządy jako liderów transformacji – podaje przykłady konkretnych oszczędności (Warszawa, Bydgoszcz). Wskazuje na rolę samorządów i konieczność ich wspierania – np. tworzeniu lokalnych planów energetycznych. Uważa, że należy umożliwić powstawanie znacznie większej liczby spółdzielni energetycznych (w Polsce powinno ich być nie 70 ale np. 70 000). Liczy, że wnioski z konferencji trafią do jego podkomisji i zostaną wdrożone. Pochwala podejście tych firm energetycznych (jak np. Tauron), które angażują się lokalnie. Wskazuje, że każda gmina ma inne warunki, ale każda powinna mieć możliwość korzystania z OZE. Podkreśla, że to samorządy (wójtowie, prezydenci) są naturalnymi liderami, bo odpowiadają bezpośrednio przed mieszkańcami.
__________
Zachęcamy do dzielenia się informacjami i cytowania materiału z podaniem źródła: energetyka-rozproszona.pl.
W publikacjach w mediach społecznościowych prosimy także o oznaczenie profili portalu jako źródło.